JBL Quantum 910 Oferty
Słuchawki gamingowe za ponad tysiaka…słuchawki gamingowe nauszne za ponad tysiaka…słuchawki gamingowe nauszne, bezprzewodowe, z mikrofonem i z RGB za ponad tysiaka… Wybaczcie ten niejasny wstęp, ale jakoś próbuję sobie to uzasadnić!

Firma JBL udostępniła nam do testów swój produkt klasy premium JBL Quantum 910 w wersji bezprzewodowej. Było dane mi testować je parę tygodni zarówno w czasie grania, słuchania muzyki jak i oglądania filmów. I muszę powiedzieć Wam, że bardzo ciężko będzie mi się z nimi rozstać 🙁 Nie przedłużając – zapraszam do recenzji.
Firmy JBL przedstawiać nie trzeba. Jest jednym z liderów na rynku głośników, słuchawek i różnego rodzaju sprzętu grającego. Amerykańskie przedsiębiorstwo założone w 1946 roku jest obecnie własnością Harman International Industries a ta z kolei jest spółką należącą do Samsunga. Ja z całego gąszczu ich produktów bawiłem się flagowymi słuchawkami JBL Quantum 910.
Dane techniczne JBL Quantum 910
- Waga 420g
- Membrana 50mm
- Czas pracy około 35 godzin
- Czas ładowania około 3 godzin
- Pasmo przenoszenia 20-40000 Hz
- Rodzaj łączności: bezprzewodowa BT 2,4 Ghz, 3.5 mm jack
- Zasięg około 8 metrów
- Dodatkowe cechy: ANC, dźwięk przestrzenny, RGB, podwójna łączność (z dwoma urządzeniami), śledzenie ruchów głowy
Opakowanie i zawartość pudełka JBL Quantum 910
- Słuchawki JBL Quantum 910
- Instrukcja obsługi
- Karta gwarancyjna
- Mikrofon do kalibracji
- Kabel do łączności i ładowania przez port USB
- Kabel jack 2x 3,5mm
- Dongle USB z przejściówką USB-C/USB-A
Opening JBL Quantum 910
Zacznijmy od początku – opakowanie daje już daje nam do zrozumienia, że nie kupiliśmy sprzętu na targu od Pana Zenka. Karton jest mega kolorowy, w paru miejscach wyżłobiony i zalany na całej swojej powierzchni informacjami o słuchawkach. Domyślam się, iż w dziale marketingu ktoś zadał szefowi pytanie – Ile danych technicznych chce Pan umieścić na opakowaniu? – TAK!

Odpowiedział szef 🙂 Idziemy dalej. Ściągamy tą kolorową osłonkę i otwieramy czarny karton. W szarawym, przyjemnym w dotyku etui (kolejny dowód na to, iż mamy do czynienia ze sprzętem z górnej półki) leżą one – masywne, ciężkie i błyszczące…, ale zaraz do nich wrócimy. W kartonie znajduje się jeszcze kabel USB służący między innymi do ładowania baterii, dongle do łączności bezprzewodowej, trochę makulatury, mikrofon do kalibracji o którym będę pisał później oraz kabel 2 x 3,5mm wraz z pilotem. Jak widzicie wyposażenie jest naprawdę dobre. Niczego tak naprawdę nie brakuje, nie ma się do czego przyczepić.
Budowa JBL Quantum 910
Jest prawie idealnie. Całość zbudowana jest z różnego rodzaju plastików o różnej fakturze. Brakuje mi tutaj trochę metalu, aluminium czy innego bardziej wytrzymałego materiału. Ale też rozumiem producenta, kolejny kilogram na głowie mógł już negatywnie wpłynąć na odczucia. Mimo tego całość wydaje się naprawdę wytrzymała, jak na plastik oczywiście. Jest ciężko, masywnie, stabilnie i błyszcząco. I nie mówię tutaj o RGB. Tyle o twardych materiałach.

Pora napisać coś na miękko, poduszeczki i takie tam. Jest wygodnie i to przez duże W. Materiały użyte do przylegających do ciała elementów to wyższa półka sztucznych materiałów 🙂 Kontakt z głową mamy oczywiście w trzech miejscach, uszy i głowa. I powiem wam, że po paru godzinnych sesjach nie odczuwałem żadnych niechcianych czy niepożądanych efektów. Gąbki pokryte są skóropodobnym materiałem, który wydaje się dość wytrzymały, więc nie sądzę by po roku czy dwóch mogłoby dojść do jakiegoś przetarcia. No i polecam je też okularnikom. Kompletnie to nie przeszkadza. Nic nie uciska, jest super wygodnie.
A teraz budowa w szczegółach. Po lewej stronie zamontowany jest mikrofon, który można odchylić do góry. I wspomnieć trzeba, że nie można go fizycznie odczepić. Z tym odchyleniem powiązany jest także jego być albo nie być. A dokładnie oznacza to to, że w momencie, gdy ustawiamy go do pionu to się wyłącza a na jego końcu zapali się czerwona dioda oznaczająca właśnie to wyłączenie. W czasie tego ruchu wyczuwalny jest delikatny, fizyczny “pstryk” ale niestety nie jest on idealnie zsynchronizowany systemowo z on/off. Lecimy dalej. Na lewej słuchawce mamy dwa potencjometry. Jeden to oczywiście volume a drugi służy do przełączania się pomiędzy trybem gry a czatu.

Co to zmienia zapytacie. W skrócie, w jednym mamy więcej wyższych a w drugim więcej niższych tonów. Kolejny guzik to NC – czyli redukcja szumów o której później a teraz wracając do guzika. Mamy tutaj troszkę brak konsekwencji. W momencie jak go naciśniemy to Pani lektor oznajmia nam “OFF”, naciskamy ponownie i słyszymy “Noice Canceling” Nie można tego było ujednolicić i dać nam komunikat “Noice Canceling ON” oraz “Noice Canceling Off”? Wiem, detal, czepiam się, ale irytuje mnie coś takiego. Dodatkowo, gdy słuchamy czegoś prawie na full vol to komunikat ten jest ledwo słyszalny. Kolejny guzik to on/off mikrofonu – oprócz już wcześniej opisywanej możliwości odchylenia go do góry. Więc mamy możliwość wyłącznie mikrofony, gdy mamy go przy ustach.
Ale nie mamy możliwości włączenia go, gdy stoi nam w pionie. Na końcu mamy dwa porty. USB – do ładowania i łączności urządzeniem oraz aż jack 3,5mm do połączenia ze źródłem dźwięku. I to cała lewa strona. Po prawej trochę ubogo, gdyż mamy tam tylko guzik do dźwięku przestrzennego oraz włącznik ON/OFF scalony z parowaniem via Bluetooth. Z detali wspomnieć trzeba jeszcze o oznaczeniu która lewa które prawa. A jest ono na wewnętrznej stronie, na siateczce ochronnej przed membranami. I powiem wam, że podoba mi się to. Zarówno od strony estetycznej jak i praktycznej.

Dodatkowo trzeba wspomnieć o dwóch sprawach, jeżeli chodzi o fizyczną stronę naszego sprzętu Pierwsza z nich jest związana z użyciem fizycznych guzików które ma odzwierciedlenie w aplikacji. Czyli, wyłączając AC – w aplikacji jest reakcja i odpowiednie pole jest podświetlone. Tak samo jest np z odchyleniem mikrofonu. Ale nie jest już tak z volume.
Byłem przekonany, że jeżeli na słuchawkach pokręcić potencjometrem to w aplikacji pokaże mi na ile % jest ustawiona głośność. Ale nie! Pole z głośnością w aplikacji pokazuje nam systemowy poziom głośności w Windowsie. Druga sprawa to straszne umiejscowienie tych właśnie guzików. niektórych z nich tak newralgicznych jak no potencjometry. Chwytając słuchawki w dłonie prawie zawsze udało mi się zahaczyć o któryś z tych guzików i przekręcać je niechcący. Używając tych słuchawek przez wiele tygodni nie byłem w stanie się przyzwyczaić do umiejscowienia tych guzików i zawsze na czują musiałem powoli wymacać palcami który guzik jest do czego.

A na koniec mały zgrzyt, jeżeli chodzi o budowę tych słuchawek. Po paru dniach od rozpoczęcia testów pękła mi osłona, w którą wchodzi pałąk. Niby nic, ale czasami udawało mi się o nią zahaczyć i myślę, że jeszcze parę dni i przez przypadek oderwę ją całkowicie.
A teraz wnętrzności JBL Quantum 910
Za dźwięk w tych cudownych nausznikach odpowiada…coś tam w środku. Jakoś nie mogłem nigdzie znaleźć danych technicznych głośników odpowiadających za generowanie dźwięku. Pewnie znając moją niską spostrzegawczość, było wszystko wypisane na opakowaniu…, ale kto tam się wczytuje w ten opakowaniowy bełkot marketingowy 😛
A słychać wszystko zarąbiście!
Odczucia – słuchanie
Nie przypominam sobie bym w całym swoim życiu był tak pozytywnie zaskoczony. Zarówno, jeżeli chodzi o słuchanie muzyki, oglądanie filmów a w szczególności w grach – a wiadomo, iż na tym polu te słuchawki powinny błyszczeć – i uwierzcie mi – błyszczą! Grając na PC lub na PS4/5 w takie gry jak Destiny 2, Modern Warfare, Fortnite, Valoranta czy Apexa dochodziło do mnie…, ile straciłem wcześniej. Setki godzin, jak nie tysiące ze “zwykłym dźwiękiem” gdy mogłem mieć do czynienia z czymś tak pięknym jak obecnie testowane słuchawki. Testując betę Diablo 4 doceniałem pracę speców od dźwięku w tej grze.

Z zamkniętymi oczami byłem w stanie powiedzieć z której strony mnie atakują. Każdy dźwięk był wyraźny i idealnie ukierunkowany. A wracając jeszcze do muzyki. Mimo przesłuchania setek razy danego utworu na standardowym sprzęcie nie zdawałem sobie sprawy, że tam jest coś jeszcze. Te słuchawki uświadomiły mi jak wiele mnie ominęło.
Wspomnę jeszcze o ANC który robi swoją robotę. Idealnie nie wyciszy otoczenia, ale w znaczącym stopniu pomoże się Wam od niego odciąć. I taka ciekawostka. Kręcąc potencjometrem i jednocześnie dotykając wyjście Jack – słuchawki charczą? Nie wiem, dlaczego tak się dzieje – dziwna sprawa.

Koniecznie trzeba wspomnieć jeszcze o śledzeniu ruchów głowy, który można uruchomić przytrzymaj 2 sekundy desygnowanego guzika na słuchawce lub w aplikacji. A o co w tym wszystkich chodzi? Dzięki żyroskopowi aplikacja wie w jakim położeniu aktualnie znajdują się słuchawki. A o co dokładnie chodzi? Kierunek, z którego dochodzi do ciebie dźwięk nie zmienia się bez względu na to w którą stronę akurat patrzysz. I powiem Wam, że to jest genialne!
Wspomniałem wcześniej o specjalnym mikrofonie do kalibracji dołączonym do zestawu. Pierwszy raz się spotykam z czymś podobnym. A wygląda to następująco. Podłączamy go do słuchawek, wkładamy do ucha – gdyż budową przypomina słuchawkę douszną – i zakładamy słuchawki. I wtedy zaczyna się dziać magia, którą nie do końca rozumiem. Ale w skrócie – słuchawki się odpowiednio kalibrują dzięki czemu dźwięk będzie jeszcze bardziej premium. No i jest!

Rozdział ten na chłopski rozum powinien być najdłuższy, a nie jest?! W końcu opisuje odczucia po spędzeniu wielu godzin ze słuchawkami. A nie wiem co jeszcze mógłbym napisać by się nie powtarzać. Jest po prostu wyśmienicie i na tym zakończę.
Odczucia – mówienie
Jeżeli chodzi o mikrofon to nie ma się do czego przyczepić – jeżeli chodzi o jakość przekazywanego dźwięku. Słychać nas wyraźnie i głośno. W czasie dłuższych sesji w grach ani razu nikt nie zgłosił mi, że ciulato mnie słychać ani nic podobnego. Na temat jego budowy rozpisałem się już wcześniej. Na koniec wspomnę tylko o gąbce osłaniającą jego końcówkę. Jest zbyt luźna i często będzie nam z niego spadała. Taki malutki zgrzyt.
Łączność
Słuchawki można podłączyć przy pomocy dongla lub kabla. O kablu się rozpisywać nie będę, gdyż nie ma za bardzo o czym. Da się na kablu? Da się! I jest wszystko OK. A jeżeli chodzi o łączność bezprzewodową to mamy możliwość połączenia przez Bluetooth przy pomocy dongla i tutaj również nie ma się (prawie) do czego przyczepić. Nie odczułem żadnych opóźnień ani tym podobnych niedogodności. Jedyne co mnie irytowało to zasięg. Po odejściu od kompa na 8 metrów słuchawki dawały znać charczeniem i przerywaniem, że zbliżamy się granicy zasięgu. 8 metrów – zdecydowanie za mało moim zdaniem.

Łączność bezprzewodowa pozwala nam na podłączenie dwóch urządzeń na raz. Przykładowo – słuchamy muzy na kompie, czy tam gramy i jednocześnie mamy sparowany też telefon. I gdy ktoś do nas zadzwoni możemy jednocześnie rozmawiać i wciąż słuchać muzyki. W tej opcji zabrakło mi jedynie automatycznego wyciszenia jednego źródła w przypadku rozpoczęcia rozmowy telefonicznej.
Aplikacja na PC
Gdy podłączymy dongla do PC mamy możliwość zainstalowania aplikacji JBL QuantumENGINE, która mimo swoich drobnych wad jest naprawdę pomocna. Dzięki niej możemy przełączać się pomiędzy typami dźwięku przestrzennego. Zarządzać oświetleniem RGB – i tutaj naprawdę mamy pole do popisu, gdyż możliwości personalizacji jest naprawdę sporo.

I najważniejsza opcja – wyłączenie RGB – działa idealnie. Naciskamy i …ciemność 😛. PS. RGB można też wyłączyć przytrzymując guzik mikrofonu na jednej ze słuchawek. Korektor, potencjometry i wiele innych. Wszystko przejrzyste i łatwe do opanowania. I jedyne do czego można się doczepić to sposób wskazywanie danych w tej aplikacji, nie jest on spójny – jedne dane się zmieniają w czasie fizycznej zmiany na słuchawkach – jak np guzik mikrofonu lub potencjometr game-chat a inne nie, jak na przykład potencjometr volume oraz aplikacja nie pokazuje właściwego poziomu naładowania baterii.
Bateria JBL Quantum 910
Dołączony kabel do ładowania jest całkiem ładny, czerwono czarny przeplot, całkiem długi i nie będziecie go często używać! Bateria starcza na półtorej dnia grania. NON-STOP. Dwa razy udało mi się osiągnąć wynik 35 godzin na jednym ładowaniu. Moim zdaniem to bardzo dobry wynik a naładowanie baterii do pełna zajmuje około 3 godzin. Cud miód i orzeszki.

I tak sobie teraz myślę – za taką cenę to nie pogniewałbym się bym w zestawie dostał stojaczek na te słuchawki z ładowaniem indukcyjnym – to by było coś! Oczywiście można jednocześnie używać słuchawek i je ładować – no problem.
Podsumowanie
JBL Quantum 910
We wstępnie zastanawiałem się czy cena jest adekwatna do otrzymanych doświadczeń, że tak napiszę. I tak jak wcześniej parkanem z niedowierzaniem “że jak? słuchawki za tysiaka?” tak teraz - yhy - brał bym! Jestem tak pozytywnie zaskoczony i oczarowany, że to ostatni raz jak tak szybko wyciągam wnioski. Dźwięk, wygoda, budowa - są warte swojej ceny. Tak, wysokiej! Ale odpowiedź na pytanie czy warto jest tylko jedna. Warto! Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Head tracking i inne technologie sprawiają, że obecnie na rynku ciężko znaleźć w podobnej cenie konkurencyjne rozwiązania.
Zalety
- Dobra jakość dźwięku, w tym basy i wysokie tony
- Komfortowe i solidne wykonanie
- Mikrofon z redukcją szumów
- Wrtualny dźwięk przestrzenny - Head tracking
- Bezprzewodowa łączność Bluetooth z dużym zasięgiem i niskim opóźnieniem
- Oświetlenie RGB
- Bogate wyposażenie
Wady
- Wysoka cena
- Waga słuchawek
- Umiejscowienie guzików
JBL Quantum 910 Oferty
Zbieramy informacje z wielu sklepów w najlepszej dostępnej cenie