HTC Vive Flow to na chwilę obecną najtańsza propozycja od HTC aby zacząć swoją przygodę z VR. Sam osobiście właśnie z tym sprzętem zacząłem swoja przygodę. Wpis ten to nie będzie strikte recenzja, będą to bardziej wrażenia z użytkowania „Kowalskiego” który nie miał wcześniej styczności z Wirtualną Rzeczywistością. Zapraszam na moje wrażenia z podroży w „inny świat”.
Specyfikacja Vive Flow
- Wbudowana pamięć: 4 GB RAM + 64 GB pamięci wewnętrznej
- Waga :189 g
- Rozdzielczość ekranu: 3,2K, 2x 2,21 cala, LCD 1600 x1600
- Pole widzenia: 100°
- Częstotliwość odświeżania obrazu 75 Hz
- Dźwięk: Głośniki stereo
- Podwójny mikrofon z wyciszaniem otoczenia
- Wsparcie dla słuchawek Bluetooth
- Zasilanie: Zewnętrzne (powerbank, kostka, telefon, laptop)
- Kontroler Dowolny smartfon z systemem Android
- Łączność: USB-C, WiFi, Bluetooth 5.0
- Śledzenie ruchu: Dwie kamery śledzące ruch głowy (6 DoF)
Jakość obrazu
Gogle od HTC posiadają tarcze dioptri dzięki czemu osoby z wadą wzroku mogą bez większych problemów korzystać z dobrodziejstw Vive Flow. Niestety w moim przypadku nie do końca to zadziałało. Obraz nie był do końca wyraźny przez cały czas niezależnie od włączonej aplikacji – brakowało mi pewnych szczegółów. Być może moja wada jest na tyle duża, że okulary nie dają sobie z nią rady. Niemniej jednak bardzo fajnie, że takowa możliwość jest.
Sam obraz wyświetlany jest w rozdzielczości 1600 x 1600 na oko. Nie jest to nawet FHD więc trochę rozdzielczości może tu brakować. Osoba pozbawiona wady wzroku, która także miała okazję przetestować Vive Flow, stwierdziła, że brakuje trochę szczegółowości, a w niektórych aplikacjach widać lekka „pikseloze”.
Komfort użytkowania
Gogle są dosyć lekkie, ważą 189g ale nie są zbyt wygodne po dłuższym użytkowaniu. Po około pół godziny w wirtualnej rzeczywistości odczuwałem, dyskomfort w okolicach uszu. Zastosowane tu zauszniki wbijały się dosyć mocno w moja głowę co spowodowało późniejszy ból. W tej kwestii HTC ma pole do poprawy – w końcu to przecież okulary stworzone do medytacji, a tu taki klops.
Nosek jest pokryty miękkim i przyjemnym materiałem dzięki czemu u osób nie przyzwyczajonych do noszenia patrzałek na nosie nie powinno sprawić bólu.
Platforma Vive Port
Vive Port daje nam dostęp do całej masy gier i aplikacji. Niestety większość z nich jest płatna. Ceny nierzadko potrafią przekroczyć 100 zł co na dłuższą metę może stać się kosztowne dla nas. Pewnego rodzaju rozwiązaniem jest udostępniona przez producenta subskrypcja zaczynająca się od 23 zł miesięcznie, więcej znajdziecie tu: Vive Port.
Smartfon jako kontroler? Czemu nie!
Do obsługi HTC Vive Flow wymagany jest smartfon z androidem. W teorii każde urządzenie powinno współpracować z Vive Flow jednak HTC podaje na swojej stronie listę w pełni kompatybilnych urządzeń. Jest to świetne i wygodne rozwiązanie – zakładając pierwszy raz okulary na oczy nasz smartfon staje się pilotem, a jego ekran dzieli się na cztery części i każda z nich ma inne funkcje. Po przejściu samouczka przy pierwszym włączeniu gogli wszystko stanie się dla nas proste i przejrzyste – tutaj duży plus dla HTC.
Wrażenia z użytkowania
Pomijając pewne problemy z jakością obrazu o których pisałem wyżej, wrażenia z użytkowania są jak najbardziej pozytywne. Wycieczki po miastach w których nigdy nie byliśmy widziane w 360 stopniach robią wrażenie. Wycieczka po naszej galaktyce gdzie na wyciągnięcie ręki możemy prawie dotknąć każdej z planet w naszym układzie słonecznym to po prostu coś niesamowitego.
Podsumowanie
Podsumowując przygodę z HTC Vive Flow uważam za udaną pomimo kilku niedogodności spowodowanych słabą ostrością obrazu oraz komfortem użytkowania. Cena jaką przyjdzie nam zapłacić za wirtualną wycieczkę to prawie 3000 zł, nie jest to mało. Okulary mają spory potencjał, gdyby jednak producent poprawił w kolejnej wersji (o ile takowa się ukaże) opisane mankamenty byłby to produkt nieskazitelny. Nie mniej jednak jeśli chcecie zacząć swoją przygodę z VR HTC Vive Flow mogę Wam polecić z czystym symieniem.